2/13/2013

Azjatycki wpis walentynkowy



Stało się. Jutro Walentynki.
 I nie da się uniknąć widoku par zapatrzonych sobie nawzajem w oczy, ogromu serduszek, bombardujących nas w każdej okoliczności i w każdym momencie czasowym, kuszących zapędów promocyjnych, oferujących możliwość kupienia prezentu po okazyjnej cenie (15ego będą za 1/2 ceny, ostrzę ząbki!). Zgroza dla wszystkich samotnych, nieszczęśliwie zakochanych, tych, których życie zawiodło podstawiając pod nos nieodpowiednich partnerów.
Jaka jest recepta na znalezienie tego kogoś?
Biolodzy stawiają na feromony i związki chemiczne (zatem, odradzamy udawanie się na łowy z katarem lub innymi objawami chorobowymi, wpływającymi na zdolność węchu). Psycholodzy podchodzą do problemu bardziej kompleksowo- kierujemy się pewnymi wartościami, przeciwieństwami wyznawanych przez nas wartości (szukając odmiany) lub też nie kierujemy się pozornie niczym (bo kieruje nas nasza przemądrzała nieświadomość).
Streszczając rozkminy naukowe do prostej dawki informacji, podsumujmy:
1. Znajdujesz kogoś podobnego, zarówno pod względem fizycznym, jak i psychicznym, co dobrze wróży na przyszłość i sprawdza się pod kątem długotrwałych związków (krótkotrwałe charakteryzują się zazwyczaj odmiennością między partnerami).
2. Znajdujesz kogoś podobnego do ważnej dla Ciebie osoby, która nie zaspokoiła Twoich dziecięcych potrzeb- taty, mamy, babci etc. A Freud Ci radośnie przyklaśnie :)
3. Znajdujesz kogoś, kogo znalezienie ułatwia "przypadek" (choć,  jak wiadomo, przypadki nie istnieją- jedynie odchyły na rozkładzie normalnym). Może to być obniżony nastrój, konkretny układ hormonów w organizmie związany z okresem płodnym (bo wówczas kobiety pociągają mężczyźni hojnie obdarzeni przez naturę, głównie pod względem mięśniowym), nadprogramowa reakcja na testosteron- ku uciesze biologów.
Zatem, jaki jest przepis na udany związek? Nie ma. Zapewne, jest to mało popularny pogląd, bo jako homo sapiens lubujemy się w zależnościach przyczynowo-skutkowych i myśleniu nasyconym logiką, co daje nam iluzję kontroli. Jedyne, co nam pozostaje to pozazdrościć Azjatom wszelkiej maści, którzy od małego uczą się myślenia związanego z dopasowywaniem się do otoczenia i z zewnętrznym poczuciem kontroli. 
Życie to zmiana. Związki to zmiana. Miłość to zmiana. My sami- to nieustająca zmiana.