11/06/2012

Grzechy myślowe początkującego studenta psychologii cz. 3


Macie już dosyć Mythbusters? No cóż, nawet jeśli macie, to zamierzam zasypać Was po raz kolejny potokiem literek, bo nie wypada cyklu obalania mitów zakończyć w połowie- zróbmy to raz, a dobrze, nawet jeśli ma być boleśnie. :)
A zatem:
  • Mit siódmy: Nigdy nie zatracimy obiektywizmu i dystansu do siebie jako przyszłego psychologa.
Niestety, wszyscy jesteśmy ludźmi, a ci z nas, którzy zdecydowali się na tenże jakże specyficzny kierunek wyróżniają się syndromem, który dopada ich na trzecim i na piątym roku. Nazwijmy go (nazwą roboczą, bo dopiero zamierzam go przebadać w przyszłości) "syndromem poczucia wszechwiedzy". Jak już wspominałam posta wcześniej trzeci rok to czas, w którym wybieramy specjalizację. Po tym jak zdecydujemy się zmaltretować naszą Bogu ducha winną mózgownicę ICD-10, DSM-IV oraz innymi fascynującymi księgami o zaburzeniach psychicznych i o pokręconym jestestwie milionów śmiertelników (czyt. po tym jak wybierzemy psychologię kliniczną) nagle zaczynamy to widzieć. Okazuje się, że dotąd mieliśmy klapki na oczach, niemalże doświadczyliśmy dysfunkcji wzroku, niezidentyfikowanej, zmutowanej jaskry, bo oto- wszyscy są zaburzeni! I co piękniejsze, my wiemy jak i czym ów zaburzenie się objawia, a w skrajnych przypadkach, wiemy nawet jak można je wyleczyć! Co prawda, ponoć nikt nie jest normalny- istnieją jedynie ludzie dotąd niezdiagnozowani, ale jeśli nie chcemy popadać w tak monochromatyczne myślenie to pozostaje nam zaciekle i mocno trzymać kciuki, aby nasi najbliżsi i przyjaciele wykazali się na tyle dużą dozą cierpliwości, że przeczekają ten okres, bo on minie i to jest pewne. I aby ten ponury facet z baru, któremu powiedzieliśmy, że ma zapędy na psychopatę, bo chyba ma aleksytymię, nie wpadnie na to, aby odprowadzić nas do domu. Idąc za nami krok w krok w ciemnej uliczce. Z tulipanem w ręce (nie, nie kwiatkiem).  Po wygaszeniu się syndromu znów nastaje codzienność wypełniona niepewnością i prawdopodobieństwem i przestajemy być kandydatem na głównego bohatera remake'u "Jak stracić przyjaciół i zrazić do siebie ludzi".

  • Mit ósmy: Znam tysiące teorii, działanie mechanizmów psychologicznych i innych tego typu zawiłości, więc świat nie jest mi straszny.
A zatem niech zacznie być, bo zbytnia pewność siebie nieraz stała się przyczynkiem do złych następstw. Spójrzmy prawdzie w oczy- jesteśmy tylko ludźmi, więc nawet jeśli znamy przyczynę ludzkich zachowań, teorie dotyczące powstawania emocjonalnych problemów lub też psychopatologicznych jednostek chorobotwórczych, i tak nie jesteśmy w stanie się przed nimi uchronić. Dlaczego? Bo nigdy nie mamy w stu procentach kontroli nad własnym umysłem, a czasem i on nie ma jej nad samym sobą- np. gdy rozleniwiony woli odpoczywać i zdać się bezrefleksyjność. Nie ma co się oszukiwać, że jesteśmy mądrzejsi od tych wszystkich ekspertów od marketingu i reklam, którzy czyhają na nas nawet za rogiem, w spożywczaku. I tak kupimy tego batona, mimo, że jest kaloryczny i obiecywaliśmy sobie dietę nie od jutra, lecz od dziś- bo przyciągnie nas jego jaskrawe opakowanie; to, że pojawił się kilkadziesiąt razy w trakcie przerwy reklamowej, gdy oglądaliśmy ulubiony serial; to, że mijaliśmy dziś billboard z jego reklamą w drodze do pracy lub też nawet z tego prostego faktu, że znajduje się w zasięgu wzroku, gdy napotkaliśmy małą kolejkę przy kasie. Świadomość nie oznacza umiejętności samokontroli lub unikania zaspokajania impulsywnych zachcianek- chociażby, ile razy śmierdzący fajami lekarz mówił Wam, że palenie jest złe?

  • Mit dziewiąty: jeśli studiuję to, co jest moją pasją, nigdy nie spotka mnie zwątpienie w obraną przeze mnie ścieżkę.
Uprzedzam, że zwątpienie może Cię ogarnąć w jednej z poniższych sytuacji albo we wszystkich naraz:
  1. Gdy twoi rodzice będą marudzić Ci, że nie znajdziesz dobrej pracy, bo psychologów jest wbród i już lepiej, żebyś poszedł na bardziej szanowany społecznie kierunek np. medycynę lub prawo. Nikt nie śmieje się przecież z lekarzy lub prawników, a psycholog już samą nazwę ma sprzyjającą docinkom (psycholog, oł je!).
  2. Gdy okaże się, że (cholera jasna) mieli rację, bo pracę znaleźć trudno w tłumie kończących ten kierunek razem z Tobą, a jedyne co rynek pracy będzie Ci miał do zaoferowania to Poradnia Zdrowia Psychicznego na cały etat za 1200 zł- netto, jeśli Ci się poszczęści.
  3. Gdy znajomi na każdym kroku będą Cię zamęczać swoimi problemami, wiedząc, że jesteś psychologiem i myśląc, że jesteś nim 24h/dobę.
  4. Gdy okaże się, że jednak trochę musisz nim być 24h/dobę, więc nie będziesz mógł pójść na imprezę i się rozluźnić tak bardzo, że nikogo nie obejdzie, że nasikałeś do fontanny w centrum miasta. Jak to powiedziała pewna pani psycholog: "Nie sikacie wówczas jako Jan Kowalski. Sikacie jako psycholog Jan Kowalski i jesteście swoją wizytówką cały czas".
  5. Gdy nieraz będziecie czuli się obezwładnieni nieustanną presją doszkalania się, udowadniania swojej wartości i znoszenia obciążenia psychicznego (w końcu wysłuchiwanie cały dzień o problemach innych nie jest łatwą sprawą).
  6. Gdy przyjdzie do Was człowiek w potrzebie i nie będziecie w stanie mu pomóc, a on sam pomocy nie będzie tak naprawdę chciał, bo być może jeszcze do niej nie dojrzał.
i.. miałam już pisać kolejnych 298309284092849289489 sytuacji, ale stwierdziłam, że dobrze wiecie o co mi chodzi.
Ale wiecie co? Nie jest tak źle. Bo jeśli naprawdę się to kocha to poświęcona temu energia wraca z podwójną siłą i daje takiego powera do życia, że innego życia nie będziecie/będziemy chcieli mieć. 
Oby nigdy nie zabrakło nam sił. Oby.

1 komentarz:

  1. "Nie sikacie wówczas jako Jan Kowalski. Sikacie jako psycholog Jan Kowalski i jesteście swoją wizytówką cały czas".
    To zdanie chyba jest idealnym podsumowaniem, tak myślę.
    Jedyne lekarstwo, jakie do tej pory choć trochę u mnie działa, to obracanie w żart. Wszystkich mitów o których napisałaś i nie napisałaś.
    Będę tu zaglądała - poczytam trochę o sobie, może dzięki temu nabiorę większego dystansu?
    Wytrwałości życzę - w pisaniu w studiowaniu, w obalaniu mitów. Co nas nie zabije, to nas wzmocni.
    Trzymaj się :)

    OdpowiedzUsuń